Szkoła Podstawowa im. Stanisława Moniuszki w Bąkowicach


  • Statystyki

    • Odwiedziny: 241671
    • Do końca roku: 241 dni
    • Do wakacji: 48 dni

  • Kalendarium

    Sobota, 2024-05-04

    Imieniny: Floriana, Michała

Pamiętamy

Śmierć przychodzi cicho. Niezapowiedziana, nieproszona. Nigdy nie ma na nią odpowiedniej chwili, jest zawsze gościem nie na czas….

Środowy poranek, 25 października, przywitał nas bardzo smutną wiadomością. Dowiedzieliśmy się, że odszedł na zawsze były Dyrektor naszej szkoły Pan Roman Mazur. Człowiek, który swoje życie zawodowe spędził wśród nas – społeczności szkolnej. Jego szczególnym darem był łatwy kontakt z dziećmi i młodymi ludźmi. Potrafił dotrzeć do ich umysłów i serc. Swoje życie zawodowe poświęcił nauczaniu, przechodząc w pedagogicznej karierze wszystkie stopnie: nauczyciela w Zbiorczej Szkole Gminnej w Świerczowie, i w Szkole Podstawowej w Dąbrowie, Inspektora Oświaty i Wychowania w Świerczowie i Dyrektora Szkoły Podstawowej im. Stanisława Moniuszki w Bąkowicach. I z tej funkcji przeszedł, w 2006 roku, na emeryturę. Ale żył nie tylko oświatą i szkołami. Jego wielką pasją były: sport i polityka. Był radnym powiatowym przez trzy kadencje, a w jednej był także członkiem Zarządu Powiatu Namysłowskiego.

Nie wstydził się, na początku swej pedagogicznej drogi, korzystać z doświadczeń starszych stażem nauczycieli. Często o tym opowiadał. Nocami czytał lektury, żeby móc rano dobrze poprowadzić lekcje z uczniami. Zawsze starał się rozwiązywać konflikty w sposób pokojowy, rozmawiając, tłumacząc. Interesował się losami uczniów, ich sytuacją domową, często szukając drogi do udzielenia im pomocy. Gdy brał dzieci na wycieczkę, to zawsze wracały z lodami lub cukierkami, które im fundował.  Był Człowiekiem, na którego zawsze można było liczyć. W każdej sytuacji umiał się znaleźć, pomóc. Nie było dla Romana rzeczy niemożliwych. Po prostu wsiadał w samochód i jechał załatwiać. Nawet gdy się na kogoś złościł, to trwało to krótko i zaraz wszystko obracał w żart. Lubił śmiać się i żartować.  Nie potrafił się gniewać. Był osobą niezmiernie sympatyczną. Zawsze wesoły i uśmiechnięty, zarażający wszystkich swoim optymizmem. Z każdym problemem można się było do Niego zwrócić i nigdy nie odmówił pomocy. Dla każdego też miał dobre słowo. Był taki silny, a jednak przegrał walkę z chorobą. Dlaczego odchodzą najlepsi?

Cóż, nie jest ważne, jak długo żyjemy, ale jak żyjemy!

Żegnamy Cię Romku, a raczej mówimy „do zobaczenia”. Spoczywaj w pokoju!

Roman Mazur